Patrzę w prawo, patrzę w lewo - nic się nie dzieje:). Chcę tak jak w
polskim filmie - nuda Panie!
piątek, 27 czerwca 2014
czwartek, 26 czerwca 2014
Na naszej górce idzie nowe
Krowy od dawna nie widzieliśmy. Myślałam, że sprzedał.
Ale popytałam i jest. Na razie, bo co roku mierzy się z myślą sprzedania. Ale
jak przychodzi do ostatecznej decyzji to jednak jakoś żal.
poniedziałek, 23 czerwca 2014
I znowu tajemnica przed Onym. A poza tym czuję się jak w skupie butelek:)
Nie wiem czy przed końcowym efektem On zgodziłby się na to wszystko. Ale mały impuls sprawia, że nie umiem się powstrzymać. To przez to,
że musiał wyjść, a ja zostałam sama w domu z Onego prośbą:
sobota, 21 czerwca 2014
On znika…
Ciiit tylko Onemu nic nie mówcie:) Jesteśmy w chałupie od środy do niedzieli, a On systematycznie, każdego
poranka nagle znika.
poniedziałek, 16 czerwca 2014
Taka ekstrawagancja
Pokonuje wiele tras, które się nawet czasem przecinają,
kiedy w końcu trafia na długie miesiące do naszej stodoły. Tam czeka na lepsze,
które niechybnie nastąpi.
piątek, 13 czerwca 2014
Niespodziewanie zrobił się z tego kulinarny eksperyment
Wsypuję czarne porzeczki i delikatnie wciskam je w budyniową piankę. Wydają mi się nieco większe niż powinny. Ale uznaję, że mamy po prostu takie dorodne w naszym ogrodzie.
środa, 11 czerwca 2014
Stan uśpienia
Listopad to był ostatni miesiąc, w którym mogliśmy
popatrzeć na spektakularne zmiany. Potem na wiele miesięcy chałupa jakby
zamarła w bezruchu.
poniedziałek, 9 czerwca 2014
Tak. Czuję się bohaterem w naszej chałupie
On musi zniknąć na kilka godzin, a ja nie wytrzymuję. Ale nie
idę na żywioł. Porządnie się do tej akcji przygotowuję. W stodole udaje mi się
znaleźć okulary, które były w zestawie z podkaszarką. Na głowę zakładam czapkę,
na twarz profesjonalną maseczkę przeciwpyłową, na nos okulary. Wyciągam sprzęt
i liczę, że sobie poradzę.
piątek, 6 czerwca 2014
Róża i jej magiczny świat
Po tym co słyszę nie potrafię oprzeć się myślom, które już dawno przychodziły mi do głowy. To życiowe tragedie popychają człowieka do zmian. Może nie zawsze, może wystarczy uporczywe niezadowolenie z tego co jest tu i teraz, ale u Róży było gwałtownie. W mgnieniu oka zawalił się jej świat, a ona niemal wszystko musiała odbudować na nowo. Gdzie spotykamy ją w tym nowym świecie? Wśród niezmiennego porządku przyrody, w małej wiosce na Podlasiu.
środa, 4 czerwca 2014
Jak wygląda świat, którego miałam nigdy nie zobaczyć?
Jedziemy autobusem, który wygląda jakby miał się zaraz
rozpaść, wewnątrz śmierdzi jakby paliły się opony, cały czas jest mi niedobrze.
Po kolejnych godzinach podróży czuję, że majaczę. Dziś to zaledwie ponad 1200
kilometrów, kiedyś prawie dwie doby podróży. Ciekawość tego co w moich myślach
nieosiągalne potęguje się z każdym kilometrem.
wtorek, 3 czerwca 2014
Jak mam im to powiedzieć?
Na każdej z nich postawiłam duże X. Znaki narysowałam
kredą, jeszcze w styczniu zabraną z
kościoła po święcie Trzech Króli. Ta kreda, to była jedyna rzecz, która
znalazła się pod ręką, a naznaczyć je czymś musieliśmy.
Subskrybuj:
Posty (Atom)