wtorek, 29 lipca 2014

Przysmak z dzieciństwa


Młode warzywa kuszą i nie sposób się powstrzymać. Od tego przysmaku specjalistą jest On. Ja ograniczam się ewentualnie do zrobienia zakupów potrzebnych na Onego danie. Acha no i oczywiście na sprawdzenie czy smakuje.

sobota, 26 lipca 2014

piątek, 25 lipca 2014

Wybuchowa Brioszka – aż boję się co zastanę w lodówce, po powrocie do domu…

Wydawała mi się bardzo dziwna, od samego początku. Postawiłam na zły przepis. Był tak powściągliwy w opisach, że mogłam się spodziewać kłopotów…

Do czego potrzebuję miasta?


Potrzebuję ławkę, krawężnik, skwer, przystanek autobusowy, autobus, tramwaj, kawiarniane krzesło – cokolwiek na czym mogę usiąść. Chociaż na chwilę, ale kiedy idę to też wystarcza, tylko mam mniej czasu.

wtorek, 22 lipca 2014

Najgorsze za nami?


Z naszej kuchni wychodzi cały w zielonym pyle. Na zewnątrz niemiłosierny upał, kilka minut bezruchu na słońcu przyprawia o zawroty głowy. W chałupie może ciut chłodniej.

piątek, 18 lipca 2014

Opowieści galicyjsko - nowojorskie z winem w tle


Jest taka wieś, a do jej centrum wjeżdża się z trasy prowadzącej z zachodu na wschód. Nie tej głównej, prowadzącej przez Nowy Sącz, Jasło, Krosno i Sanok w Bieszczady. Na mapie -  tej poniżej. 

środa, 16 lipca 2014

Na jarmarku


Widzę jak Babcia i Dziadek się szykują. Jak Dziadek zaciąga wóz na podwórko, jak bierze ze stodoły chomąto i zaprzęga konia, kładzie na wozie ławki. Babcia wykłada je przeznaczonymi do tego derkami, żeby było miękko, no może mniej twardo…

poniedziałek, 14 lipca 2014

Obroty przyspieszyły


Takiego kurzu w naszej chałupie dawno nie było. On przybrał barwy zieleni z przebiciami niebieskiego. Kiedy zdejmował na chwilę ochronne okulary wokół oczu rysowała się obwódka bez śladów farb na twarzy. Ja tym razem nie byłam w stanie pomóc. Mogłam tylko patrzeć.

czwartek, 10 lipca 2014

Cytując Pawlaka z "Samych Swoich": Nadejszła wiekopomna chwila

Wcale nie po cichu, ale z dużą pompą. Z tej okazji kupiliśmy nawet gazowane wino -  zwane szampanem i jechaliśmy do chałupy z postanowieniem: to będzie ten weekend! Na tylnym siedzeniu wieźliśmy gościa z zagranicy, który w wydarzeniu miał wziąć udział i w ten sposób przywiązać się mentalnie do naszej chałupy.

wtorek, 8 lipca 2014

Mam swoje lato


Wielki, niebieski, emaliowany gar w malutkie czarne kropki, na górze z czarną obwódką. Stawiało się go na trawie. My siadaliśmy na ziemi, okrążaliśmy go z każdej strony i zaczynało się skrobanie.