wtorek, 22 lipca 2014

Najgorsze za nami?


Z naszej kuchni wychodzi cały w zielonym pyle. Na zewnątrz niemiłosierny upał, kilka minut bezruchu na słońcu przyprawia o zawroty głowy. W chałupie może ciut chłodniej.
On bierze się za belkę sufitową pomalowaną grubą warstwą zielonej, olejnej farby i komin, który mamy w naszej kuchni.

Z komina jakiś czas temu zdarliśmy tynk. Ślady po nim próbowałam usunąć szczotką ryżową, ale efekt był marny. Kupujemy do szlifierki jakąś dodatkową część, która powinna pomóc w doczyszczeniu cegłówek pieca. Bo taki ma zostać – goła cegła.

To robota tylko dla Onego. Ja całkowicie się wycofuję. W pierwszej kolejności bierze się za belkę, która powoli zaczyna odsłaniać piękne, surowe drewno. Na pierwszy rzut oka widać, że budowniczy domu robili ją z innego drewna niż te w pozostałych pomieszczeniach. Ma szlachetniejszy wygląd, jest naturalnie ciemniejsza niż pozostałe.

W tym pomieszczeniu nie da się zrobić przeciągu, jest tylko jedno okno, ale ten straszny pył wcale nie chce się przez nie wydostawać. Kiedy jestem na zewnątrz, przez okno widzę w kuchni tylko wielkie tumany pyłu. I mam świadomość, że On jest w środku i jakoś musi dać radę oddychać. Co chwilę słyszę tylko kaszel spowodowany duszącym pyłem. Maska na wiele się nie zdaje. Co jakiś czas wychodzi, staje na progu, zdejmuje maskę i okulary i próbuje zaczerpnąć świeżego powietrza. Po kilku chwilach znowu do zapylonego wnętrza. Po belce przychodzi kolej na komin. Tutaj oprócz pyłu rozpryskują się odłamki zaprawy. W końcu późnym popołudniem dowiaduję się, że wreszcie i na szczęście koniec.

Przed nami jeszcze czyszczenie bali na jednej ze ścian w sieni. Ale myślę, że najgorsze już za nami. W sieni można zrobić przeciąg, belki nie są pomalowane żadnymi farbami, trzeba je jedynie odświeżyć i co dla mnie najważniejsze, to robota za którą będę się mogła zabrać także ja.

p.s. Kuchennej belki nie zdążyłam sfotografować, kiedy w kuchni opadł kurz, pojawili się goście:)

Zdjęcia Baba na wsi


6 komentarzy:

  1. Brawa dla Onego!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tak zdecydowanie. Wykazał się hartem ducha:)

      Usuń
  2. Komin wygląda jak przemurowany na nowo, ale ze starej cegły, na pewno sporo sił kosztowało Onego zdarcie z niego zaprawy, i sporo kurzu w płucach, aby doprowadzić do takiego stanu; w kominie malowane olejno też drzwiczki do paleniska, też będą czyszczone?; a ta gałeczka od szybra chyba mosiężna, też mamy wykończenie naszej kuchni z przedwojennego pieca, które przygarnęliśmy, żeby nie tułało się po strychu; dużo odświeżających przeciągów przy następnych robotach życzę; pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, tę farbę olejną też będziemy usuwać, ale to już chyba tym płynem do zdzierania farb. Gałeczka mosiężna:) Dzięki Marysiu. Znajdę u Ciebie na blogu zdjęcia Twojej kuchni z tymi wykończeniami?

      Usuń
  3. Babo ale czad - wielki szacun dla Onego :) a może następnym razem spróbujecie wersji z podczepionym odkurzaczem?? u nas przy szlifowaniu gipsówek pomogło..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj szacun, żebyś wiedziała:). A jak robiliście z tym odkurzaczem. Jakoś nie wiem, jak sobie to wyobrazić:)

      Usuń