M. zwany K. wpadł z ferajną i gotowym ciastem drożdżowym –
to znaczy surowym, ale już wyrobionym. Na dodatek wprowadził w naszym
tradycyjnym pojmowaniu Tłustego Czwartku absolutną rewolucję. Chociaż… zaczęło
się naprawdę tradycyjnie.
Składniki: 370 gram mąki, 170 gram miękkiego masła, 50
gram cukru, 100 mililitrów mleka, ¾ łyżeczki soli, 50 gram świeżych drożdży.
Acha i 3 jajka (też ocieplone) . Do tego dżem, powidło
lub marmoladę do środka.
My mieliśmy, właściwie M. zwany K. miał domowy dżem z
czerwonej porzeczki, który się super rozpłynął:). Dostał go od Mamy. Porzeczki z domowego
ogródka.
Zaczyn – mleko lekko podgrzać, drożdże rozkruszyć,
wrzucić do mleka i dodać tam jeszcze łyżkę cukru i łyżkę mąki (już z tych
odważonych). Dobrze wymieszać i zostawić na 15 minut, aż narobi się porządny
ferment.
Po 15 minutach:
Dodać do mąki pozostały cukier i zaczyn. Następnie wszystko mieszamy.
M. zwany K. drewnianą łyżką, ja pewnie mieszałabym rękoma:). Dodać 3 jajka i znowu
wymieszać i zagniatać już rękoma (ale są podobno miksery z dużą łopatą – jeśli
masz to tym mikserem), aż ciasto będzie gładkie i sprężyste.
Potem dodawać po kawałku miękkiego masła i nadal wyrabiać.
Odstawić na 45 minut do wyrośnięcia.
I do tej pory było tradycyjnie, a teraz zaczyna się
innowacja.
Do tych pączków trzeba foremki do muffinek. Jak się do to
największe jakie znajdziecie. My mieliśmy takie, które miały ok. 5 centymetrów
średnicy.
Gotowe ciasto dajemy na stolnicę, podsypaną mąką.
Rozpłaszczamy ręką na grubość ok. centymetra. Wycinamy od szklanki kółeczka.
Kółeczko kładziemy na rękę, dodajemy powidło, ewentualnie dżem lub marmoladę i kładziemy na środku kulki.
Łączymy ciasto, formujemy kulkę i wkładamy do formy muffinkowej.
Wszystkie pączki układamy na blasze i wkładamy do
nagrzanego piekarnika do 180 stopni i pieczemy (tak pieczemy, a nie smażymy na
oleju lub smalcu). Takie to teraz cuda.
Są pyszne, ale ostrzegam nie tradycyjne:)
Chrust w wykonaniu Baby jest bardzo tradycyjny - to przepis właściwie
już niepotrzebny.
Zdjęcia On
Jestem rozczarowany, liczyłem na to, że faworki będą z piekarnika, albo przynajmniej z mikrofali. No, w ostateczności z tostera. A tu takie najzwyklejsze, phi... Ale pączki-bułki fajne :-) Kiedyś zrobiłem placki ziemniaczane nie smażone na patelni tylko pieczone w piekarniku. Mają całkiem inny smak i nie ma w nich tłuszczu, polecam :-) Mnie w tym przepisie najbardziej podoba się ten M,. zwany K, który chodzi po domach i roznosi gotowe ciasto, a do tego jeszcze w opcji z również gratisowym dżemem. Sprawdziłem przed chwilą w kuchni, mam wszystkie składniki. Tylko cholera brakuje mi tego tego M czy K, czy jakoś tak... Gdzie takie coś się nabywa??? pozdrawiam d.w.
OdpowiedzUsuńBaba na wskroś tradycyjna to i jej chrust taki jak zwykle:). Placki chętnie wypróbuję.
OdpowiedzUsuńA co do naszego M. zwanego K.:) - mam nadzieję, że to wszytko dlatego, że na takiego wieloletniego przyjaciela z krwi i kości po prostu sobie zasłużyliśmy:). Ktoś taki na pewno się u Ciebie znajdzie:)
Po porannym odkryciu kuchenej awangardy wróciłam z miasta z dwoma pudełkami papierowych foremek na muffinki, bo zaciekawiły mnie te pączki, a marmolada różana jeszcze została; pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńFajnie:). Koniecznie napisz jak Ci będą smakować:). Na pewno można jeść więcej bo pewnie nie są tłuste jak te tradycyjne. To jeszcze Ci dodam, że M. zwany K. chciał posmarować pączki na wierzchu żółtkiem - jak w przepisie, ale się wcięłam, że i tak posypiemy cukrem pudrem. Także jeśli chcesz to jeszcze posmaruj:) Powodzenia
OdpowiedzUsuń