Patrzysz na śmierć człowieka. Leży na łożu, a
przy nim jego najbliżsi,
kapłan i anioł stróż. Jest również rycerz, który także
okazuje się aniołem. Trzymając w dłoni miecz odpędza szatana. Ten, tuż
poniżej łoża czai się i czeka na duszę umierającego. Ale przed obliczem Boga
wstawiają się za człowiekiem święci a nawet
sama Maryja! Czym zasłużył sobie na takie wstawiennictwo? Na czole ma
opaskę, na której widnieje napis tumor Dei (bojaźń boża), a za poduszkę ma bona
opera (dobre uczynki).
Nie, to nie jest legenda, ani baśń, ani podanie, które
powstało, po to by pogrozić człowiekowi palcem. To jedynie barwny opis tego co można zobaczyć
na jednej ze ścian binarowskiej świątyni. Na myśl przychodzi tylko jedno
skojarzenie. To miejsce jest jak średniowieczna księga z dokładnie
wykaligrafowanymi, pięknie zdobionymi literami, motywami kwiatowymi i rycinami,
które tak jak w średniowieczu mogły dotyczyć wyłącznie żywota Pana Jezusa i
rzeczy świętych.
Po to by każdemu, kto się tam pojawi nie umknęło to
jedyne, które pozostaje na długo w pamięci człowieka – pierwsze wrażenie,
powinien on przekroczyć drzwi świątyni konieczne bocznym wejściem. Przejście przez ciemną sień, w której znajduje
się drewniany, wytarty przez lata klęcznik i krzyż na ścianie, to jakby
przedsionek, który każe nam na tę chwilę pożegnać się ze współczesnym
światem i przestępując kolejny próg
znaleźć się w epoce, która przypominała człowiekowi, że jest on na tym świecie
tylko po to, żeby swoimi czynami zasłużyć sobie na niebo.
Śmierć i męka Pana Jezusa, rozdroża życia ludzkiego, Sąd
Ostateczny, nauka dobrego umierania – polichromie na drewnianych ścianach,
które wypełniają cała świątynię, subtelnościami wymykają się jednak czasom, w
których powstawały.
Jest żart, gdzie indziej chyba zupełnie nieznany. Jest
diabeł, który przypomina prosiaka i zamiast czarciego ogona ma krótki,
zakręcony świński ogon. Jest uśmiechnięty, nie wzbudza grozy i nie jest z tą
przyjazną miną odosobniony. Jeszcze nie raz rozglądając się bacznie po
wszystkich polichromiach dojrzymy uśmiech na twarzy nie jednego czarta.
Jest też anioł, jakby trochę ziemski bo z dużym wąsem pod
nosem. A i innym w tym miejscu odebrano anielskość i powagę, bo bardziej
przywołują w myślach zwykłych ludzi aniżeli boską materię.
Tylko Chrystus oszczędzony...
Zdjęcia: On
Kościół w Binarowej wpisany jest na listę Światowego
Dziedzictwa UNESCO i znajduje się na Szlaku Architektury Drewnianej (czytaj tutaj)
Byłam w tym kościele. A waleczny Archanioł Michał zawsze mi się najbardziej podobał ze wszystkich Archaniołów. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNie ma wątpliwości, tam za każdym spojrzeniem jest coś szczególnego
OdpowiedzUsuńWow, tam jeszcze nie byłam. No ale teraz mam cel.
OdpowiedzUsuńDzięki. Pozdrawiam.
Naprawdę warto!
OdpowiedzUsuń