- Nie wejdziemy do
środka dopóki dom nie będzie mieć porządnych fundamentów. Inaczej strach robić –
z takimi słowami zostawił nas szef ekipy, która podjęła się remontu naszej
chałupy.
Niewiele mamy czasu na znalezienie dobrej ekipy
murarskiej i to w środku lata, kiedy wszyscy robią na prawdziwych budowach i
zarabiają konkretne pieniądze.
Szukamy kogoś kto nie tylko znajdzie sposób na niepewny
strop nad piwnicą i walące się w niej ściany, ale do tego zrobi podmurówkę pod
druga połową domu. Tutaj belki leżące bezpośrednio na ziemi próchnieją i też
pozostawiają wiele do życzenia.
Bez tego tamci nawet nie zaczną...
Zaczynają się gorączkowe poszukiwania. Telefony do
znajomych i ich znajomych. W okolicy nie mamy nikogo. Ci którzy mogliby nam coś
poradzić też nie słyszeli o wolnej ekipie.
W końcu w naszym rodzinnym mieście znajdujemy fachowca,
który decyduje się na przyjazd (150 km) i obejrzenie wszystkiego.
Na miejscu spotykamy się pod wieczór. Denerwuję się, jest
naszą jedyną nadzieją. Ogląda, przechodzi się, coś komentuje. Nie wygląda to
dobrze. W końcu wyrokuje. - Ja mam tylko syna, który mi pomaga. We dwóch nie
damy rady. To robota dla doświadczonych murarzy.
Nie przytoczę słów jakie przetoczyły się przez moją
głowę. Z rozpaczą w głosie pytam czy
może nam kogoś polecić. Myśli i... nagle!
A tak, przypomina sobie, że ma kolegę, z którym robił na
budowach za granicą i na dodatek on pochodzi z tych stron. Dzwoni. Mówi w czym
rzecz. Tamten w Brukseli, ale każe nam dzwonić w sobotę.
Nasza „nadzieja” odjeżdża.
Sobota. Dzwonimy. Mówi tylko, że przyjedzie jutro
pooglądać.
W niedzielę dowiadujemy się, że ma urlop, jest w Polsce na
tydzień, bo normalnie robi na budowach, właśnie w Brukseli.
Nie spodziewamy się, żeby wolne chciał spędzić w naszej
piwnicy..., kiedy on ku naszemu ogromnemu zaskoczeniu mówi
- Koledze (nasza „nadzieja”) nie odmówię. Jutro zaczniemy.
Jak wyjadę to tu porządnych gości do was przyślę.
To wszystko tak po prostu, bez żadnych narzekań, że może
by mógł, ale woli odpocząć, bez żadnego ociągania, marudzenia. Wie, że jesteśmy
w potrzebie i nas tak nie zostawi.
Nie mogę uwierzyć:)
Łączenia pękają...
Jak tu się nie załamać:)
Zdjęcia ON
to ja już się pogubiłam :) zrobili, nie zrobili ? :)
OdpowiedzUsuńTo retrospektywa:) stan na lato 2013. Podmurówka jak sama zauważyłaś jest. Tylko ja z pisaniem powolniejsza, hihihi
OdpowiedzUsuńNiebawem stan sprzed kilku miesięcy (opisywany na blogu) dogoni stan obecny:). Ale nie potrafiłabym inaczej, tak po prostu przejść do tego co tu i teraz kiedy po drodze się tyle działo:)
OdpowiedzUsuńa Sempu? kiedy Sempu?
OdpowiedzUsuńJuż wreszcie niedługo, po tych Panach:)
OdpowiedzUsuńpisz, pisz nawet o tych fundamentach...... to moja jedyna lektura jak na dzien dzisiejszy.....
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że interesująca:)
Usuń