Wyraz twarzy pokazywal od razu, ze oczekuje respektu I oczywiscie zamierzalismy go okazac. Skaner, do ktorego przylozylam palce najwyrazniej wskazal na komputerze urzednika emigracyjnego akceptacje (odetchnelam z ulga), bo pan na koniec powiedzial nam :
Pierwszy raz w zyciu nasza doba miala 30 godzin. Pierwszy
raz nasza swieconke poswiecil amerykanski ksiadz, pierwszy raz podeszla do nas
niezwykle symaptyczna, starsza siostra zakonna I powiedziala:
- - God
bless You – a ja poczulam sie jakbym brala udzial w prawdziwym amerykanskim
filmie.
Przy oltarzu po raz pierwszy zobaczylismy mezczyzne w
tradycyjnym krakowskim stroju, ktory z perfekcyjnym akcentem mowil jedynie w jezyku
angielskim...
Oglaszamy swieta po amerykansku:) Wesolego Alleluja!
p.s. Tak jak amerykanski ksiadz jestem pelna podziwu dla Polakow, ktorzy tak bardzo dbaja o zachowanie tozsamosci narodowej u swoich dzieci i wnukow, ktore nierzadko znaja ich ojczyzne jedynie z opowiadan.
p.s. 2 Po raz pierwszy pisze na komputerze za ocenem, ktory
niestety nie ma polskich liter…
Zdjecia On.
Dziekuję za inspiracje za rok w moim koszyczku znajdzie sie małpa dobrego wina,oj babo widzę że ci się tam spodobalo,mam jednak nadzieję że wrócisz na ojczyzny łono Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNo wino to rzeczywiscie nowosc:)
OdpowiedzUsuń