wtorek, 9 września 2014

Bierzcie dziewczyny. Okazja!


Dziewczyny bierzcie, pościel taka sama jak na opakowaniu. 20 złotych, prześcieradło dokładam gratis…
- Gdzie jest? – pada pytanie.

- W środku – odpowiada operatywny handlarz, który swój koszyk z pościelą ustawia na samym środku alejki, którą przemierzają tłumy.

Dukla. Przejeżdżamy, ale zauważamy alejkę wzdłuż potoku, gdzie po obu stronach rozmieszczone są namioty i stragany, a środkiem przemierzają fale ludzi. Parkujemy i zaczynamy jak inni. Czego szukamy? Okazji, czegoś niepozornego, ciekawego, może miotłę, stołek, albo jeszcze coś innego.

Niemal od startu słyszymy donośny głos:
- Dziewczyny, bierzcie, nie ma się co zastanawiać, oglądać.

Skutkuje. W koszu wiele par rąk przerzuca, podnosi, ogląda zdjęcia na opakowaniu. Kiedy większość tych samych par rąk odkłada,  handlarz wydaje się wyraźnie poirytowany.
- Przecież to okazja. Prześcieradło gratis dokładam – jakby proponował im za bezcen coś naprawdę wartościowego, a one jakby tego nie zauważały.

Mijamy… Ale i my trafiamy na swoją okazję. Nieopodal starocie. Pytam o cenę starej zdezelowanej lampy. W sumie z ciekawości.

- 80. – słyszę w odpowiedzi. Od razu słyszę męski głos za moimi plecami:
- Szok. I ja dokładam się do tego szoku. Bo jednak sobie myślę, że fakt wystawienia do sprzedaży czegoś, co  za jako absolutnie jedyny atut ma to, że jest stare – nie uprawnia do wystawiania tego na sprzedaż za taką cenę.

Oczywiście to moje i subiektywne zdanie, bo nie raz kupiliśmy na targu coś starego, a inni patrzyli na nas jak na dziwaków, bo oni nie wzięliby tego nawet za darmo.

Mimo, szoku i ja trafiam na coś co chcę zabrać ze sobą. Pytam o cenę.


Ufff:) stać mnie. Nieco się targuję, W końcu targ więc wypada. Pan opuszcza kilka złotych, a ja staję się właścicielem, starej wagi stosowanej na jarmarkach do warzenia warzyw czy owoców. I już ją widzę w naszej kuchni, jak wisi sobie na białej ścianie i ładnie przez swój ciemny metaliczny kolor wyróżnia się w tym miejscu. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz