Na kartce pisze nam imię, nazwisko i numer telefonu.
Mieszka dwie wsie dalej, ale się znamy i wie, czego szukamy. Kiedy natrafia na
to w swojej okolicy, zdobywa dla nas namiary do właściciela. Mówi:
Dzwoni On, mówi w czym rzecz i umawiamy się za pół
godziny u chłopa na miejscu. Jedziemy na południe wąską drogą, przecinamy jedną
z główniejszych, znowu zakręty, góra, dół i znowu góra i tam na głównej w
prawo. Potem przed przystankiem w drogę z betonami. Stajemy przy głównej i
robimy spacer, stromo w dół.
Przed nami okazały, duży murowany dom. Chłop wychodzi do
nas. Idziemy za dom. Odsłaniamy niebieską plandekę i oglądamy to co zostało po
starym drewnianym domu. Ręką pokazuje nam gdzie stała chałupa. Wygląda na to,
że była dosyć duża. Rok temu rozebrali. Oglądamy długie bale z rozebranego
domu, część próchno, ale dużo dobrych.
- Ile za to chcecie? – pytamy. Odpowiada. Zaskakująco
dużo.
- Kiedy nowy dąb za kubik tylko 50 złotych droższy –
mówię. Obniża. Mówi, że z rodziny mieli
brać, za tyle co kubik nowego dębu. Uśmiecham się i trącam chłopa w
kolano.
- To z rodziny Pan chciał tak zedrzeć? – pytam
- A on za granicą robi, stać go – odpiera:)
Bali potrzebujemy na werandę. Chcemy ze starego drewna,
żeby pasowało do naszej chałupy. Na razie staje na niczym.
Na niczym w temacie bali, bo następnego dnia i tak
zajeżdżamy do niego z przyczepką po inne – przyrzeczone - tego dnia.
W drodze do gospodarza
Zdjęcia baba na wsi
piękny krajobraz
OdpowiedzUsuń