niedziela, 24 maja 2015

Domowe, ale nie do końca prawdziwe:)


Nie mam pojęcia jak długo to trwało naprawdę, ale ja miałam wrażenie, że ciągnęło się godzinami. Udział mój i mojego rodzeństwa w tym wszystkim to trzymanie na zmianę dużej drewnianej łyżki zatopionej w maślniczce. Do dziś nie mam pojęcia czy trzymanie tej łyżki było do czegokolwiek potrzebne. Babcia twierdziła, że tak, a żadne z nas nie miało odwagi się sprzeciwić.  

sobota, 23 maja 2015

Nieistnienie


Inaczej chyba nie można napisać, jak nieistnienie (oczywiście tylko wirtualne:)) - baby i Onego przez jakiś czas.