Słońce całkowicie
znika za ciężkimi chmurami. Kiedy
ładujemy ostatnie rzeczy wiatr szaleje w każdą stronę.
Razem z nim duże kulkowate płatki śniegu. Wdzierają się w każdą szparę w ubraniu i błyskawicznie,
przy otwarciu drzwi pokrywają siedzenia auta. Ładujemy się i ruszamy. Tak żegna
nas chałupa.
Przed sobą na drodze w tumanach widzimy stojący samochód. Liczę,
że nie utknął na naszej wąskiej i śliskiej drodze bo inaczej staniemy na amen,
a sąsiad właśnie sprzedał ciągnik.
Zbliżamy się i widzę, że samochód stoi na
poboczu, ale przy płocie naszej Pani sąsiadki, której dom znajduje się jako
pierwszy od zachodniej strony i jest oddalony o jakieś kilkaset metrów od
naszego, stoi dwóch mężczyzn. Majstrują coś przy płocie.
Nasza sąsiadka,
Pani Ania żyje sama. W małym drewnianym domku którego dach pokryty papą pochyla
się po równo od prawego i lewego brzegu. Chatka na pewno wiele lat temu była
wyższa, widać gołym okiem, że czas decyduje o jej wciskaniu się w ziemię. Od
innych wiemy, że rodzina chce ją zabrać do siebie, ale ona uparta i żyć chce u
siebie w swoim domku. Odwiedza ją wnuk i sprawdza czego jej brakuje i pomaga.
Na zimę tylko daje się namówić na pobyt poza swoim miejscem.
Czasem spotykamy się kiedy idziemy w tym
kierunku na spacer. Jej pies zażarcie,
ale niegroźny, ujada, a ona wygląda przez próg. Kłaniamy się, a z jej twarzy
bije tylko dobroć. Od razu bardzo ją lubię. Mamy pretekst, żeby dłużej pogadać
kiedy, w piękny letni dzień, idę na spacer z Bukunią, psem którego czasem mamy
pod opieką. Buka wpada na podwórko sąsiadki, szaleje z radości. Z domu wychodzi
Ona. I mimo, że po chorobie, pełna
pogody. Rozmawiamy i widzę, że szczęśliwa bo ma swój ogródek, kwiatki przy
płocie, pola wokół, gdzie właśnie dojrzewają zboża i zaraz za progiem widok po horyzont.
Myślami wracam do mężczyzn przy jej domu.
- Naprawiają
płot? – myślę głośno.
- Chyba nie,
w taką pogodę? – mówi On.
:)
OdpowiedzUsuńAnielski orszak niech Twą duszę przyjmie, uniesie z ziemi ku wyżynom nieba... Tak mijamy, przemijamy... Ol-ka.
OdpowiedzUsuńPrzezyla zycie tak jak chciala, do konca swoich dni byla w miejscu ktore ukochala.
OdpowiedzUsuńMysle, ze na zawsze pozostanie w Twojej pamieci...
Babo, wszystkiego naj dla Ciebie w 2015 Roku!
Dziękujemy i wzajemnie!
UsuńOdkąd jesteśmy na Pogórzu, wyludniła nam się cała odnoga wioseczki do nas; zmarła babcia staruszeczka, i żona Władka, i wuj z garbu; domy stoją puste, nowi właściciele nie dbają, albo za dużo spadkobierców i nie mogą dojść do porozumienia, budynki zmarnują się jak nic; chciałabym tak jak pani Ania, w tym swoim miejscu do końca dni, ale czy to tak się da? pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń