poniedziałek, 10 lutego 2014

Toć to prawdziwa prowokacja!


Jaki nawóz najlepszy każdy wie i trzeba go jakoś zdobyć:). Piękna, dorodna mućka sąsiada, za baby i Onego przyzwoleniem, pasie się na  naszym ogrodzie.  Toć to prawdziwa prowokacja.  Przy starej stajni, gdzie zwierząt już dłuższy czas nie ma, tak jak każdy, w tym miejscu mamy gnojownik, który czymś wartościowym i odpowiednim trzeba zasilić:)

Lato 2013
Kręcę się koło mućki, zastanawiam się, zaglądam, ale sama jakoś odwagi nie mam. Jasne, że trzeba to zrobić poza okiem sąsiada. Jego mućka, jego nawóz – sprawa jasna. Tym bardziej, że swojego pilnuje i dwa razy dziennie zajeżdża do nas na ogród, wszystko dokładnie zgarnia łopatą na taczki i wiezie do swojego.

Ale co dwie baby to nie jedna. Zajeżdża do nas A.  Najlepszy partner do mojego zamysłu, jaki mógł się trafić. W komitywie jesteśmy od dziecka. Niejedno dziecięce „przestępstwo” popełnione w gospodarstwie u dziadków mogłybyśmy sprawiedliwie podzielić po połowie. Znikające łańcuchy potrzebne na pasienie krów – to nie my, palenie ogniska w lesie - to nie my, podkradzione jajka na kogel-mogel – jak się można domyślać – OCZYWIŚCIE – też nie my.

Pomysł jest prosty. Działamy szybko i poza zasięgiem wzroku sąsiada.  Kiedy wiemy, że to ten odpowiedni moment, błyskawicznie sięgamy po przygotowane wcześniej łopatki i stary garnek, znaleziony zresztą wcześniej przy gnojowniku. Czujemy jakby zaraz miał zajechać cały oddział prewencyjny policji. Ładujemy i znikamy i tak dzieje się kilka razy. Kiedy już dzień cichnie, a skołatane nerwy są jakoś ukojone, krowie łajno ląduje w naszym gnojowniku:)


Zadanie wykonane!

Fot. On

11 komentarzy:

  1. Ha ha ha ! Się Ewa certolisz ...Powiedz sąsiadowi ,żeby nawozu przez pare dni nie zbierał bo się Wam przyda .Jeszcze się ucieszy! Robi to pewnie głównie dla tego ,żeby Wam ( za przeproszeniem! ) miastowym nie śmierdziało ;-) .
    Uściski ! Ola S.

    OdpowiedzUsuń
  2. Wiesz, że teraz na polskiej wsi krowa to rzadkość. To i wspomniany towar chodliwy niezmiernie:). Tak łatwo jakby się wydawało jednak nie jest, hihih

    OdpowiedzUsuń
  3. Oczami rozbudzonej wyobraźni spróbowałem sobie obejrzeć w telewizyjnych wiadomościach krótki reportaż z rozprawy sądowej, w której to właściciel krowy Mućki oskarżył i pozwał pewną babę o kradzież 4 (słownie czterech) krowich kup.
    O współudział w przestępstwie została również oskarżona wspólniczka baby, niejaka A.
    Oskarżone przyznają się jedynie do zagarnięcia trzech z zaginionych czterech kup.
    Jako dowód w sprawie zabezpieczono do oględzin, krowę Mućkę, taczkę z trzema kupami oraz uwalaną łajnem łopatę. Powołano również biegłego, który pomoże ustalić ile kup feralnego dnia zrobiła Mućka. Odziały specjalnej jednostki antyterrorystycznej przeczesują teren w poszukiwaniu brakującej kupy. Obserwacje prowadzone są z pokładu helikoptera za pomocą specjalnej kamery termowizyjnej. Poszkodowany żąda zadośćuczynienia w postaci dość znacznej kwoty, gdyż jak twierdzi od czasu tamtych dramatycznych wydarzeń na pastwisku, jego Mućka straciła apetyt i przestała się wypróżniać, co spowodowało bezpowrotną utratę kilkunastu taczek z łajnem. O przebiegu rozprawy będziemy państwa informować na bieżąco. Z pastwiska baby, mówił specjalnie dla państwa - mariusz max golonko, wiadomości.
    d.w.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. najnowsze doniesienia w aferze "gnojnej": pełnomocnik sąsiada złożył wniosek dowodowy o zabezpieczenie dowodu z przesłuchania Mućki, losy procesu wydają być się przesądzone! masz Babo placek!

      Usuń
    2. Aż tak?:) Zachciało się babie to teraz ma...Może jakiś dobry adwokat?

      Usuń
  4. Toć to prawdziwy talent:) Żywe srebro:). Dawno się tak baba nie uśmiała!

    OdpowiedzUsuń
  5. A baba już uczy się grypsować, coby wiedzieć jak z Onym w razie najwyższej konieczności się kontaktować!

    OdpowiedzUsuń
  6. Ojojoj.. Ludzie..! A dlaczego w swej ludzkiej pysze, humanocentryźmie, nikt nie pomyśli nawet, jakie konsekwencje cała ta afera mogła przynieść najbardziej zainteresowanej, czyli Mućce? A? Skoro gospodarz przyjeżdża i zbiera, oznaczać musi to, że mu na tym jej "urobku" bardzo zależy. A jeśli tego krytycznego dnia kilkukrotnie przyjechał pozbierać to, co uważa, że mu się od Mućki należy, i nie znalazł zupełnie NIC, to musiał sobie chłopina pomyśleć: "No shit ???!!! What, the f..., is goin' on here???" No właśnie! I co w przypadku, jeśli konsekwencją tego jego ogromnego zdziwienia i doznanego rozczarowania stały się nie do końca przemyślane działania, których konsekwencje odbiły się w jakiś sposób na biednej, zdrowo przecież funkcjonującej swoim krowim rytmem "trawa-kupa, trawa-kupa" Mucieczce? Co, jeśli ją zbił? Co jeśli wpędził ją w kompleksy, niską samoocenę a przede wszystkim strach o własne życie słowami: "Ty stara krowo, nawet już placka regularnie uwalić nie potrafisz. Do niczego się nie nadajesz - co najwyżej na karmę dla kotów!" ? A co jeśli jednak wyszedł z innego zupełnie niesłusznego założenia i uznał, że jej coś dolega, że ma zatwardzenie i w dobrej wierze napoił wiadrem oleju rycynowego na przeczyszczenie? Aaa??!! I wszystko to przez egoistyczny kaprys Baby, która aby go spełnić zapełniając w 1 promilu objętość gnojownika nie wahała się nawet zorganizować zbrojny w łopatki związek przestępczy pod swoim przywództwem. Jestem wstrząśnięty !

    OdpowiedzUsuń
  7. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  8. Ktoś wreszcie stanął w obronie sponiewieranej Mućki!
    Ale kaprys to to nie był:) Zobaczysz na własne oczy i posmakujesz w odpowiednim czasie tych dóbr, które wyrosną na tym szlachetnym nawozie!, hihih
    p.s. U Mućki wszystko dobrze, wiemy z dobrze poinformowanych źródeł:)

    OdpowiedzUsuń