niedziela, 17 listopada 2013

Coś o moim Tacie


Kilkusekundowy przebłysk dał mi odpowiedź na pytanie, które nurtowało mnie przez kilka lat.  Mijałam ich na chodniku, spotykałam na zakupach, czy w czasie jazdy autobusem. Wszyscy różnili się między sobą bardzo, jeden był chudy, inny miał siwe włosy, jeszcze inny wąsy - ale wszyscy mieli w sobie coś, co przypominało mojego Tatę. 

Wczesną jesienią On i ja jechaliśmy busikiem z Erywania (Armenia) do Garni i klasztoru Geghard. Nasze siedzenia były ustawione bokiem do kierunku jazdy. Naprzeciwko nas siedział szczupły mężczyzna przed 60. Od razu można było rozpoznać, że żyje z ciężkiej pracy. Zdradzały to jego dłonie. Miał króciutko obcięte siwe włosy, był dokładnie ogolony, Miał skromne ubranie. Emanowała od niego prostota, dobroduszność, uczciwość i to coś szczególnego, co trudno jest uchwycić słowami. Popatrzyliśmy sobie w oczy, a ja w jego wzroku zobaczyłam tę dobroć - spojrzenie mojego Taty.

My wysiedliśmy. On pojechał dalej.  Zatrzymaliśmy się w Garni, a po jakimś czasie udało nam się dostać do klasztoru Geghard. Minęliśmy bramę i weszliśmy na klasztorne podwórko. Był upał. Na ławce, przy murku, gdzie było trochę cienia siedział ten sam mężczyzna z busika. Kiedy się zobaczyliśmy, oboje bardzo się ucieszyliśmy, pomachaliśmy sobie jakbyśmy spotkali kogoś naprawdę bliskiego…  

Garni
 Garni


 Garni
 Garni
 Garni
 Geghard
  Geghard
  Geghard
  Geghard
  Geghard
  Geghard
 
Geghard, 
Zdjęcia: On i ja

3 komentarze:

  1. Ja też chcę na poniewierkę.....

    OdpowiedzUsuń
  2. "Póki ktoś nas pamięta, wciąż żyjemy..." Carlos Ruiz Zafón - Cien Wiatru
    a takich ludzi jak twoi tato i mama sie po prostu nie zapomina...:)))

    OdpowiedzUsuń
  3. Te słowa to piękny prezent! Dziękuję

    OdpowiedzUsuń