czwartek, 2 stycznia 2014

W filmowym tyglu


Od wizyty w Owczarach Onemu to miejsce nie daje spokoju.  
Mija dopiero kilka miesięcy kiedy przypomina mi o tym (przeczytaj tutaj) i pyta
- Czy ta cerkiew coś ci przypomina, czy ci się z czymś kojarzy?
Niestety nie kojarzy mi się z niczym oprócz tego, że z innymi cerkwiami i to bez szczegółów, tak ogólnie, że mają piękny ikonostas, ważną historię w tle, są drewniane i posiadają ten niezwykły klimat.

On drąży, a ja niestety nic...

W końcu woła mnie do komputera, włącza YouTube i puszcza scenę z filmu. Widzę jak facet ubrany w mundur milicjanta zajeżdża starym radiowozem, polonezem pod murowane ogrodzenie i wchodzi do cerkwi...  Odwraca się tak, że wyraźnie widzę jego twarz i wreszcie wszytko jasne - porucznik Mróz (Bartłomiej Topa)... Dom zły Smarzowskiego (41 minuta filmu). Widzę jak wchodzi i widzi tę samą Maryję z dzieciątkiem, te same feretrony co my.

Ale fakt, że ta scena z filmu rozegrała się w Owczarach to tylko połowa niespodzianki.

Dowiaduję się, że Dom zły mamy zaledwie kilkanaście kilometrów od naszej chałupy... i już wiem gdzie On zabierze mnie następnym razem.

Kto już wie?:)


Na zdjęciu Dom zły, fot. On


6 komentarzy:

  1. Można powiedzieć, że jeszcze chłodno, ale nie mróz, a jednocześnie ciut mniej niż całkiem chłodno:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Gratuluję:) Tak On zabierze mnie do Bielanki i o tym już jutro!

    OdpowiedzUsuń
  3. Brry...ja bym się bał...a jak Onemu złe się udzieli ;) ?

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie daj Panie Boże:) Wycofaj te słowa, hihih

    OdpowiedzUsuń