Kilkusekundowy przebłysk dał mi odpowiedź
na pytanie, które nurtowało mnie przez kilka lat. Mijałam ich na chodniku, spotykałam na
zakupach, czy w czasie jazdy autobusem. Wszyscy różnili się między sobą bardzo,
jeden był chudy, inny miał siwe włosy, jeszcze inny wąsy - ale wszyscy mieli w
sobie coś, co przypominało mojego Tatę.
Wczesną jesienią On i ja jechaliśmy
busikiem z Erywania (Armenia) do Garni i klasztoru Geghard. Nasze siedzenia
były ustawione bokiem do kierunku jazdy. Naprzeciwko nas siedział szczupły
mężczyzna przed 60. Od razu można było rozpoznać, że żyje z ciężkiej pracy.
Zdradzały to jego dłonie. Miał króciutko obcięte siwe włosy, był dokładnie
ogolony, Miał skromne ubranie. Emanowała od niego prostota, dobroduszność,
uczciwość i to coś szczególnego, co trudno jest uchwycić słowami. Popatrzyliśmy
sobie w oczy, a ja w jego wzroku zobaczyłam tę dobroć - spojrzenie mojego Taty.
My wysiedliśmy. On pojechał dalej. Zatrzymaliśmy się w Garni, a po jakimś czasie
udało nam się dostać do klasztoru Geghard. Minęliśmy bramę i weszliśmy na
klasztorne podwórko. Był upał. Na ławce, przy murku, gdzie było trochę cienia
siedział ten sam mężczyzna z busika. Kiedy się zobaczyliśmy, oboje bardzo się
ucieszyliśmy, pomachaliśmy sobie jakbyśmy spotkali kogoś naprawdę bliskiego…
Garni
Garni
Garni
Garni
Garni
Geghard
Geghard
Geghard
Geghard
Geghard
Geghard
Geghard,
Zdjęcia: On i ja
Ja też chcę na poniewierkę.....
OdpowiedzUsuń"Póki ktoś nas pamięta, wciąż żyjemy..." Carlos Ruiz Zafón - Cien Wiatru
OdpowiedzUsuńa takich ludzi jak twoi tato i mama sie po prostu nie zapomina...:)))
Te słowa to piękny prezent! Dziękuję
OdpowiedzUsuń