Poczuliśmy zapach zbliżających się świąt. Kwasimy czerwony barszcz. według maminego przepisu.
sobota, 30 listopada 2013
piątek, 29 listopada 2013
czwartek, 28 listopada 2013
Baba na wsi w wielkim mieście
Czy czujecie ten lekki niepokój i delikatny ścisk w żołądku kiedy wysiadacie na dworcu w dużym, a może nie aż tak dużym, ale obcym mieście?
Zawsze w takiej sytuacji udaję, że doskonale wiem, w którym kierunku iść i idę pewnym krokiem. Po drodze, ukradkiem, spoglądam na wskazówki, które mogą mi pomóc dostać się na przykład - na powierzchnię - na Dworcu Centralnym w stolicy:) - tak jak wczoraj.
Wszystko po to, żeby nie przyplątało się złe, żeby potencjalny kieszonkowiec, czy jeszcze ktoś inny nie zorientował się, że czuję się zagubiona i nie chciał mnie zaczepiać.
środa, 27 listopada 2013
Mojżesz podarował nam dwa kubki
Z aktem notarialnym stajemy w progu swojego nowego domu! Szybko się
rozpakowujemy. Po pochmurnym poranku nie ma już śladu, świeci słońce, a ja
odkrywam, że dom usytuowany jest w taki sposób, że niemal cały dzień do okien
wpadają promienie słońca. Ba, gdybym od
rana do wieczora siedziała na progu:) – to ono powoli przesuwałoby się
leniwie godzina po godzinie, od lewej do prawej, a na końcu pokazałoby nam
dokładnie jak zachodzi za polami.
wtorek, 26 listopada 2013
W oczekiwaniu na śnieg
Ciężkie, ciemne chmury wiszą tak nisko. Sennie, smutno i mało przyjemnie. To już chyba lepiej jakby spadł śnieg, a wtedy może zaświeci słońce:)
fot. On
poniedziałek, 25 listopada 2013
Pajda prawdziwego swojskiego chleba - bezcenne:)
Ja nie mam jeszcze tyle odwagi, mimo, że jak dowiedziałam się od sąsiadów - piec chlebowy w naszej kaflowej kuchni piecze pyszne chleby. Ale trafiliśmy na pieczenie chleba u sąsiadów. Zapach i smak -powalający!
czwartek, 21 listopada 2013
Zaglądamy do spichlerza, a przez szpary w deskach przebijają promienie słońca
Przy takiej pogodzie trzeba się jakoś ratować:). W pełnym słońcu idziemy między grządki i otwieramy nasz spichlerz.
środa, 20 listopada 2013
Dopisujemy do kolekcji
Do kolekcji naszych staroci dopisujemy zegar (na obrazku poniżej), starą maszynę do pisania i... korytko na jedzenie dla świń:). To wszystko od Was. Wielkie dzięki. Kiedy do nas dotrą i znajdą już swoje miejsce, pokażemy na zdjęciach! Dla niewtajemniczonych szczegóły tutaj
wtorek, 19 listopada 2013
W rodzinie mówią na nas szabrownicy
Tak do tego musimy się przyznać:) W rodzinie mówią na nas szabrownicy. Ale nie jesteśmy szabrownikami z prawdziwego zdarzenia. Jesteśmy Legalnymi. Krążymy z przyczepką po rodzinie i zdobywamy, dla nas skarby, a dla nich stare bezużyteczne rzeczy. No może nie zawsze... Czasem, niektórych musimy przekonać, że są dla nich bezużyteczne, a nam sa po prostu niezbędne:).
Szaber, ale legalny
Baba na wsi to szabrownik, ale legalny:).
Weekend z wypożyczoną dużą przyczepką można zaliczyć do bardzo udanych. On i ja mamy nowe skarby!
Weekend z wypożyczoną dużą przyczepką można zaliczyć do bardzo udanych. On i ja mamy nowe skarby!
niedziela, 17 listopada 2013
Coś o moim Tacie
Kilkusekundowy przebłysk dał mi odpowiedź
na pytanie, które nurtowało mnie przez kilka lat. Mijałam ich na chodniku, spotykałam na
zakupach, czy w czasie jazdy autobusem. Wszyscy różnili się między sobą bardzo,
jeden był chudy, inny miał siwe włosy, jeszcze inny wąsy - ale wszyscy mieli w
sobie coś, co przypominało mojego Tatę.
piątek, 15 listopada 2013
Chałupa z przyjemnym gratisem
czwartek, 14 listopada 2013
Spozierały na nasze poczynania
My szukając chałup krążyliśmy między wioskami, wypatrywaliśmy czegoś szczególnego za każdą miedzą, a one niewzruszenie, ze skupieniem i strapioną
miną spozierały na nasze poczynania:)
środa, 13 listopada 2013
Podążając za marzeniami i zdając się na kobiecą intuicję
Zrobiliśmy rachunek sumienia, rygorystycznie podeszliśmy do oszacowania
domowego budżetu, do tego stwierdziliśmy, że zdajemy się na Pana Boga i
pożyczkę u rodziny:) (dzięki rodzino!) i postanowiliśmy!
Był początek września ubiegłego roku, wsiedliśmy do samochodu z kartką z adresami w ręku, zarezerwowaliśmy nocleg w schronisku na Magurze Małastowskiej i byliśmy bardzo ciekawi co zastaniemy na miejscu.Ja oczywiście już wcześniej zadzwoniłam do wszystkich 5 właścicieli i jeszcze przed obejrzeniem każdego domu wynegocjowałam, tak na wszelki wypadek, jakąś obniżkę.
Był początek września ubiegłego roku, wsiedliśmy do samochodu z kartką z adresami w ręku, zarezerwowaliśmy nocleg w schronisku na Magurze Małastowskiej i byliśmy bardzo ciekawi co zastaniemy na miejscu.Ja oczywiście już wcześniej zadzwoniłam do wszystkich 5 właścicieli i jeszcze przed obejrzeniem każdego domu wynegocjowałam, tak na wszelki wypadek, jakąś obniżkę.
Mżawka i w granicach 3-4 stopni
Co na wsi można robić w taką pogodę? Oczywiście pod warunkiem, że nie ma się kur, krów, konia, świnek i gospodarki - bo wtedy nikt nie zadaje takich pytań i jest na nogach już co najmniej od 3 godzin:).
Mi przychodzi do głowy tylko ciepła pierzyna, kawa z mlekiem i coś do czytania. Pod warunkiem, że On napali w piecu:).
Ale na razie jednak nie ma takiego wyboru. Trzeba zabrać się do pracy...
wtorek, 12 listopada 2013
poniedziałek, 11 listopada 2013
Na babcinym progu
Ja od kiedy pamiętam, On od kilku lat. Wiedziałam jeszcze jako nastolatka, że będę mieć kiedyś drewniany dom. Zawsze kiedy byłam u babci, to wydzierałam ze stodoły stare cepy, dzieżki, sulówki, niecki, stare zawiasy wyjęte z wysłużonych szaf, zardzewiałe klucze, kawałki desek, które były stare i nie wyobrażałam sobie, żeby miały trafić pod kuchnię. Uciekałam na strych poszukać czegoś co w odpowiednim czasie zniosę na dół i zapytam czy to też mogę sobie zabrać.
Subskrybuj:
Posty (Atom)