poniedziałek, 22 grudnia 2014

Szopka szoł:)


Już właściwie od tabliczki z napisem nazwy wsi co rusz widzimy mały szyld „Szopka”.  Mam wrażenie, że to najbardziej rozreklamowane miejsce w tej okolicy. Przypuszczam, że musi być jakimś unikatem. 
O słynnej szopce z Zalipia nie słyszałam, ale w końcu nie jestem ekspertem. Może przeoczyłam… Wobec tego oprócz tego co planujemy zobaczyć do listy dodajemy „szopkę”, którą zostawiamy sobie na koniec. Mimo kierunkowskazów wcale nie jest łatwo do niej trafić. Trochę krążymy. W końcu wjeżdżamy w zabłoconą krętą ścieżkę. Domy tylko gdzieniegdzie. Mam wrażenie, że błądzimy. Robimy zakręt w lewo i droga nagle się kończy. Stajemy zdezorientowani. Po lewej mamy dom.  Po chwili wychodzi z niego jakaś kobieta. 

Wychodzimy z auta i pytamy:
- Do szopki to gdzieś tutaj?

- A tak – mówi. - Mamy tutaj. Zapraszam.

Prowadzi nas pod ciąg przybudówek. Jedna z nich wygląda jak garaż. Na drzwiach wejściowych pisze:
„Szopka – 2 zł”.

Ona otwiera drzwi pomieszczenia, a już dopytuję:
- Cóż to za szczególna szopka? Jakaś stara, zabytkowa, z jakąś wyjątkową historią?

Pani otwiera drzwi i zachęca do wejścia. Jeszcze czekam na odpowiedzi. Międzyczasie wręczamy należne 4 złote.

Wchodzimy. Nie ukrywam to co widzimy wprawia nas w konsternację:). Pani mówi:
- Oglądajcie, zwiedzajcie.

Znowu dopytuję o jej historię. A w odpowiedzi słyszę:
- A mąż zrobił dwa lata temu. W domu wieczorami. A potem wszystko tu wstawił i zwiedzać można.


Uprzejmie przytakujemy. Mijają zaledwie dwie, trzy minuty i właściwie możemy już wychodzić.  Kończymy zwiedzanie dwuletniej szopki, bez specjalnej historii, którą mąż Pani robił wieczorami, żeby zajęcie mieć, a którą teraz można sobie obejrzeć w garażu przez cały rok:)
Wbrew pozorom, ciekawe przeżycie:)

Po drodze w poszukiwaniu szopki:)
Zdjęcia: On


3 komentarze: