Jesteśmy jak w trójkącie bermudzkim, twórczym tyglu,
artystycznych szponach. Poniżej nas Stasiuk i Linda, a nad nami Maleńczuk.
- To kogo dziś odwiedzamy, Lindę, Maleńczuka, Stasiuka, czy
B.?(naszego najbliższego sąsiada) – pytam Onego, w drodze do chałupy. On jak
najbardziej poważnie:
- Dziś B.
Chociaż wiemy, że jego akurat na pewno nie odwiedzimy, bo
nie przepada za nami. My obcy i zaburzyliśmy porządek rzeczy na „jego” górce.
Za to już nie raz Stasiuk prowadził gorliwe dyskusje na
temat swoich podróży na wschód, a Maleńczuk od niechcenia brał gitarę i mimo,
że z pewnym ociąganiem, ale grał i śpiewał. A to wszystko w naszej stodole i
oczywiście w mojej wyobraźni:)
Dziś do tego towarzystwa dołącza Linda, z jedną ze swoich
min z „Psów”. A przypominam sobie o nim, bo w radio leci akurat „Nigdy nie będzie takiego lata..., nigdy”
("Filandia" Świetliki i Linda). Zresztą to kawałek, który zawsze towarzyszy mi w
nostalgicznych momentach i tych naprawdę poważnych i tych nieco zabawnych. Bo na
przykład nucę w myślach, wtedy kiedy cegła, po cegle rozwalaliśmy nasz
wychodek. I mimo, że szło lepsze, bo już nie musieliśmy w zimne noce wychodzić za
potrzebą na zewnątrz, to żal mi było, bo „ nigdy…”.
Ale to nie już "nigdy…” sprawia, że do naszego towarzystwa w
stodole dołącza Linda. Jest z nami z tego samego powodu co Stasiuk i Maleńczuk.
Jest coś co ich łączy, a właściwie ktoś, bo My:).
Gdyby popatrzeć na mapie i połączyć linie między miejscem
zamieszkania Pana Stasiuka i Pana Lindy, a od niego do Pana Maleńczuka, od tego
z kolei z powrotem na dół do Pana Stasiuka, to my znajdziemy się w samym środku
pomiędzy nimi.
Czyż takie sąsiedztwo nie upoważnia mnie do realnych myśli,
że oto oni trzej, w tej naszej stodole. Stodole, która będzie już wewnątrz
fajnym miejscem do przyjmowania gości. I Stasiuk prowadzi gorliwe dyskusje na
temat swoich podróży na wschód, Maleńczuk bierze od niechcenia gitarę, a Linda
po prostu jest.
A więc drodzy Panowie oferuję przyjemną stodołę i
towarzystwo bardzo fajnych ludzi (bynajmniej nie myślę o sobie, a naszych
bliskich znajomych, których zapraszamy na tę okazję).
Panu Stasiukowi na premierę swojej książki. Panu
Maleńczukowi na debiut w takim miejscu, a Panu, panie Linda towarzystwo miłośników
koni.
Jeśli wobec tego jakimś cudem traficie do wirtualnej Baby to
czujcie się jak najbardziej zaproszeni!
I tak myśle gdzie mniej więcej Baba ma siedzibę, to juz mniej więcej wiem ;) trochę tłoczno robi się od wszystkich znanych po okolicy, a już kręcą nowy film pod Duklą...
OdpowiedzUsuńCudne!
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa jak będzie wyglądała motoryzacja za 30-40 lat. Już przed 2000 rokiem zapowiadało się teorie na temat bezobsługowych samochodów, latajacych z punktu A do punktu B bez pomocy kierowcy :-) Miało się to nijak do rzeczywistosci. Dziś oprócz designu producenty prześcigają się w coraz mniejszym "teoretycznym" spalaniu auta, oraz w maksymalizacji różnych niepotrzebnych systemów przez które bardzo często trzeba odwiedzać autoryzowane serwisy. Moim zdaniem motoryzacja podąża trochę nie tą drogą którą naprawdę powinna... Wyniki spalania często fałszowane itp. :-(
OdpowiedzUsuńGreat article..I am looking so forward to your blogcomment and
OdpowiedzUsuńI love your page on your post.. That is so pretty..
ดูหนังออนไลน์
To ejst po prostu boskie według mnie.Oby więcej tego było.
OdpowiedzUsuńBardzo interesujące wydarzenie artystyczne.
OdpowiedzUsuńCiekawe i interesujące przekazy!
OdpowiedzUsuńBardzo interesujące !
OdpowiedzUsuńZnajdujemy się w samym środku artystycznego trójkąta: Stasiuk, Linda, Maleńczuk. W naszej stodole, w wyobraźni, odbywają się gorliwe dyskusje i muzyczne występy. A Linda dołącza do tego grona z powodu nostalgii, którą budzi. Ciekawe sąsiedztwo, prawda? Więcej o naszych artystycznych marzeniach tutaj.
OdpowiedzUsuń